W nocy z 17 na 18 stycznia w Leningradzie Boris został aresztowany. Osiemnastego w Riazaniu wzięli Władika. W nocy z 18 na 19 przyszli po mnie. Rewizja trwała ponad cztery godziny. Trzech „operacyjnych” przewracało do góry nogami nasz maleńki pokoik, przetrząsali moje podręczniki, zeszyty szkolne. Znaleźli książkę Reeda Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem, zdziwili się: „Amerykanin, a pisze o Trockim”.
Żal było patrzeć na wstrząśniętą, niczego nie rozumiejącą rodzinę. Ojciec dostał ataku serca. Czteroletni braciszek, wyjęty z łóżeczka, płakał na rękach u mamy, krzyczał: „Niech ci wujkowie sobie pójdą”. Mama z lękiem uciszała go. U drzwi sennie kołysał się stróż, świadek.
W czasie rewizji udało mi się ukryć drugi egzemplarz Programu. Tuszu do hektografu w ogóle nie znaleźli. To dodało mi otuchy, pomyślałam, że nie są tacy wszechmocni, jeśli na samym początku udało mi się ich oszukać.
Wepchnęli do worka moje podręczniki, zeszyty, fotografie z dzieciństwa, kilka wybranych na chybił trafił książek; zabrali ojcowską maszynę do pisania. Kazali mi się zbierać, poradzili mamie, aby dała mi ciepłe rzeczy i trochę jedzenia. Oglądając splądrowane mieszkanie zrozumiałam, że nigdy więcej tu nie wrócę. I wtedy zobaczyłam na podłodze moją starą, małą, celuloidową lalkę. Bardzo chciałam coś ze sobą zabrać, jakiś drobiazg, który przypominałby mi dom i dzieciństwo. Wzięłam tę lalkę. Wtedy szef grupy operacyjnej, który do tej pory zachowywał dobrodusznie obojętne milczenie, wybuchnął. „Odłóż to natychmiast! — wrzasnął — Jeszcze czego, lalki brać! Przedszkola się zachciewa!”. Odłożyłam lalkę i poszłam do drzwi...
Moskwa, 18 stycznia
Susanna Pieczuro, Pierwsza próba buntu, „Karta” nr 26/1998.